środa, 5 listopada 2014

Żywot swetra poczciwego cz.1

Aloha,

W dzisiejszym poście propozycja, jak dać nowe życie staremu swetrowi. 
Postanowiłam nie wyrzucać zmechaconego dziada, tylko ulepić sobie takie oto precjoza. 
Jako że wielkimi krokami zbliża się Boże Narodzenie (a przynajmniej chciałabym tak myśleć), smutne, ciemne i długaśne wieczory wykorzystuję na szycie. Ręczne. Na razie nie posiadam maszyny do szycia.
Wszyscy lubią Boże Narodzenie! Ja też! Ale nie znoszę ozdób w kolorze czerwonym i postawiłam na biel, srebro i pochodne. Szarobury będzie się komponował całkiem w pompkę;p 


Moje wrodzone skąpstwo nie pozwoliło mi wyrzucać ulubionego swetra, więc przeszedł ekspresową reinkarnację i ponownie cieszy moje zmęczone oczy. :) Staram się niczego nie wyrzucać, lubię ponownie wykorzystywać nienoszone ubrania.
Swetry, szaliki, rękawiczki  to zdecydowanie coś, co kojarzy mi się, och ach, z ciepełkiem i ze świętami.:)
Norweskie wzory rządzą, ale póki co, nie mam niczego, co mogłoby się nadać. Poszlachtować nowe rękawiczki to raczej słaby pomysł :p




Zestaw mieszany




Obok serca renifer, który przeleżał rok. Ogarnęłam mu przy okazji rogi i szaliczek :)


Pierły. Prawie barokowe.

Zawieszki przedstawione powyżej można wykorzystać oczywiście jako osobisty, spersonalizowany, dizajnerski brelok. To nie wszystko, co zamierzam udziergać z tego swetra, mam nadzieję,że uda mi się coś jeszcze zrobić w najbliższych kilku dniach. 

Oby zdążyć do świąt. Na choince powieszę sobie lampki i sreberko po czekoladzie, jak braknie mi czasu.


Pozdrawiam,

Buzzgrow :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz