środa, 12 listopada 2014

Łapacz, ale wcale nie hycel.

Ahoj,

Dzisiaj coś do ozdoby mieszkania, niekoniecznie zrobionego ostatnio.
To co ma być zrobione ostatnio słabo się robi, powolutku. :)
Nawał pracy, obowiązków i różnych nieprzewidzianych spraw nie pozwala mi do końca skupić się na dzierganiu. 

A co dziś?
Łapacz snów.

Kiedy wprowadzałam się do swojego mieszkania, moja szalona współlokatorka- fanka Indian, Bollywood i obcych kultur, zaproponowała,żebyśmy nakupiły sobie drutu, sznurka, przytargały pióra i zrobiły sobie łapacze snów. - Na jakiego grzyba? - pytam się nie wiedząc o co chodzi, jaki pomiot szatana albo pogańskich kultur będziemy robić z tego drutu i sznurka.

Zaczęłam szperać po internecie.
Zaintrygował mnie ten przedziwny przedmiot z dyndającymi piórami. 
Przedmiot ten, jak sama nazwa wskazuje, ma za zadanie łapanie koszmarów, a zostawiać tylko sny piękne i przyjemne. Sieć ma zadanie zatrzymać koszmary, pióra i rzemyki pomagają spłynąć łagodnie dobrym snom do głowy śpiącej osobie.

Poza tym, bardzo ładnie wygląda i zauważyłam że sporo osób wybiera sobie łapacz snów jako motyw na tatuaż.
Good choice. -_- :)

Wykonanie łapacza jest dziecinnie proste, potrzebujemy koralików, rzemyków, obręczy (nadają się do tego stare bransoletki) albo drutu. Na youtube jest mnóstwo tutoriali, jak poprawnie wykonać sieć łapacza. 

Ja prócz łapacza zrobiłam też kolczyki, prezentują się zjawiskowo, są piękne i ładnie komponują się z letnimi kieckami, dla mnie jednak są zbyt krzykliwe i źle się w nich czuję. Preferuję od jakiegoś czasu wyłącznie wkrętki :)


                     Mój osobisty i prywatny łapacz. Jest ze mną już prawie półtora roku. 


Kolczyki. Bardzo przepraszam za dziadowskie światło, ale teraz praktycznie non stop jest ciemno :/

Taki o to łapacz będzie na pewno fajnym prezentem do nowego mieszkania na parapetówkę albo do sypialni dziecka. 
Proste, niedrogie.


Pozdrawiam,

Buzzgrow.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz