piątek, 27 lutego 2015

Tak. Jestem Papuzim Maniakiem.

Żeby spiąć rzić i napisać posta, zajęło mi dobry tydzień. :) Bo ponad tydzień temu minął rok, odkąd w moich zawrotnych 34 m2 wylądowały dwie przedziwnego wyglądu istoty, które mimo swoich mikro- rozmiarów ubarwiły mi życie swoim towarzystwem. I wyglądem, bo napaćkane kolorów mają, że hoho:)

Zawsze lubiłam ptaki. Za to, że są wolne, żyją sobie gdzieś wysoko ponad ziemią. I nie mają lęku wysokości, który mam ja. :D
No i ptakom wypada mieć tęczę kolorów, co kobietom raczej nie ujdzie na sucho i zostaną oskarżone o bezguście. Perwersyjną wręcz przyjemność sprawia mi dotykanie ptasich piór. Już od dziecka byłam zafascynowana ich formą i kształtem. 

No dobra, ale ptak w domu?
Jaki rodzaj? (Nierozłączka czerwonoczelna.)
Jak sprawić by dobrze się czuł, jak się nim zaopiekować, czym karmić?
Skąd zabrać? (Ostatnim miejscem, o jakim pomyślałam,żeby je kupić był sklep zoologiczny.)
Wycieczka do hodowcy. Oczopląs. Dezorientacja.
I w końcu są. Dwa małe, łyse robale w pudełku po butach karmione ręcznie z łyżeczki. (Jednak nie czerwonoczelne. Fischera. ) Kiwi i Mango. :)
Kiedy zobaczyłam te ledwo mieszczące się w dłoni maleństwa z przezabawnymi białymi obwódkami wokół oczu, ogarnęły mnie macierzyńskie uczucia. Do dziś pamiętam strach, by wziąć je na ręce, żeby nie zrobić im krzywdy i ich nie przerazić. I świetnie pamiętam moment, kiedy chciałam pierwszy raz włożyć im pokarm do klatki, kiedy na chwiejnych nóżkach spieprzały do pudełka po butach, aż się kurzyło, a mnie doprowadzało prawie do płaczu.

Pamiętam ich nieśmiało wyglądające z pudełka ślepka. Codzienne uczenie się nowych rzeczy. Przyzwyczajanie się do głośnych dźwięków. Naukę latania. Próbowanie co raz to nowszych smakołyków. Nieśmiałe siadanie na głowie, ramionach. Słoneczne popołudnia na balkonie.


Bóg miał mega ubaw i na pewno był pod wpływem, kiedy tworzył nierozłączki Fischera.
Podejrzewam, że niechcący skrzyżował papugę z clownem. 


https://www.flickr.com/photos/davidbygott/4435593806/



Ptaki te są niezwykle inteligentne i przyjazne. W odróżnieniu od swoich kuzynek- nierozłączek czerwonoczelnych, nie są aż tak agresywne w stosunku do innych ptaków. 


Moje mimo tego, że są rodzeństwem, mają zupełnie różne charaktery. 
Kiwi- mały samczyk, od początku wydawał się słabszy, mniejszy i później nauczył się latać, jest bardzo przyjazny, towarzyski, delikatny, bardzo pogodny i pieruńsko mądry i kombinuje, jakby tu przejść bokiem obok ręki, kiedy podaje się jedzenie do klatki. Uwielbia kąpiele i swojej pierwszą odbył w talerzu z żurem, kiedy do niego wpadł. :)

Gdyby był człowiekiem, jestem pewna,że dokonałby wielkich rzeczy.^^ Mimo swoich niewielkich rozmiarów, ma wielką osobowość i potrafi być cholernie uparty. Taki Stephen Hawking trochę z niego jest :D


Kiwi :)


Druga z parki, samiczka Mango, aparycją przypomina przyblokowego dresa. Szczypie aż do krwi po uszach, wygrzebując jedzenie z pojemnika bardzo hałasuje i robi syf, przegryza kable, bardzo dużo je, lubi z rządzą mordu w oczach przewracać różne przedmioty. Jest spora i dorodna, waży więcej od Kiwiego o zawrotne 4 g :D Nie jest tak intelignetna tak jak Kiwi, ale braki w myśleniu zdecydowanie nadrabia sprawnością fizyczną. Niczym rosyjska gimnastyczka robi ewolucje na zasłonach, firankach, kablach i koralikach od rolet. Pomimo swojej ciemnej strony, po prośbie, by weszła do klatki, robi to grzecznie i bez protestów. Jako człowiek byłaby zapewne problematycznym dzieckiem z talentem do sportów, które trzeba wyciągnąć z blokowiska :D Uwielbia popołudniowe drzemki, wygląda wtedy jak zwinięty rolmops. Ma przepiękne upierzenie- w żywszych kolorach niż Kiwi. 



Mango vel Mangusha alias Szczypawa.
Uwielbiam je obserwować. Nie mogę odmówić sobie kolejnego zakupu albo zrobienia nowej zabawki do klatki. Dają mnóstwo radości, a troskę i opiekę odwzajemniają z nawiązką.
Frufry. Gupoki. Trolle. Kokosy. Kokosanki. Diplodoki. Parówki. Kuritosy. Rapitołzy.

Tak. 
Jestem Papuzim Maniakiem.

A jako papuzi maniak, po obejrzeniu animacji "Rio" i "Rio2" stworzyłam taki mały fan-art 
 postaci z filmu- ary modrej Blu. W sam raz na uczczenia pierwszego roku, odkąd Gupoki są ze mną.


Pozdrawiam.

Buzzgrow:)


wtorek, 3 lutego 2015

Glass in head

Zła, niedobra i paskudna ja, miesiąc cały tutaj nie zaglądałam, w celu innym niż przeglądanie czytelniczej listy blogów >.<  No i komputer uparł się, żeby ze mną nie współpracować, nie widzi i nie chce widzieć kiedy coś mu uparcie wpycham we wszystkie jego otwory. :) Nie, to nie. 
Poradzę sobie jakoś inaczej.
Dam sobie radę, mój komputerze.

Zima zawitała w końcu na Śląsk, pomiędzy roztopami i kolejnymi centymetrami śniegu widać, że dzień się wydłuża, jest czyściej i jaśniej.
Ale i tak, jakoś zimową chandrę mimo tego nietrudno złapać.

Nieustannie walczę ze swoją prokastynacją- takie fajne słówko oznaczające wieczne przekładanie wszystkiego na potem. Życia mi nie starczy, kurde!








Do tego właśnie nawiązuje tytuł posta.  Takie mam ostatnio szkło we gowie . 

Można się wpatrywać i posłuchać przy okazji czegoś też. -------> 
 
A Ty dokąd teraz biegniesz? :)

Bardzo miło posłuchać Fisza w takiej bardzo oldskulowej odsłonie. 


Pozdrawiam, 
Buzzgrow.