wtorek, 3 lutego 2015

Glass in head

Zła, niedobra i paskudna ja, miesiąc cały tutaj nie zaglądałam, w celu innym niż przeglądanie czytelniczej listy blogów >.<  No i komputer uparł się, żeby ze mną nie współpracować, nie widzi i nie chce widzieć kiedy coś mu uparcie wpycham we wszystkie jego otwory. :) Nie, to nie. 
Poradzę sobie jakoś inaczej.
Dam sobie radę, mój komputerze.

Zima zawitała w końcu na Śląsk, pomiędzy roztopami i kolejnymi centymetrami śniegu widać, że dzień się wydłuża, jest czyściej i jaśniej.
Ale i tak, jakoś zimową chandrę mimo tego nietrudno złapać.

Nieustannie walczę ze swoją prokastynacją- takie fajne słówko oznaczające wieczne przekładanie wszystkiego na potem. Życia mi nie starczy, kurde!








Do tego właśnie nawiązuje tytuł posta.  Takie mam ostatnio szkło we gowie . 

Można się wpatrywać i posłuchać przy okazji czegoś też. -------> 
 
A Ty dokąd teraz biegniesz? :)

Bardzo miło posłuchać Fisza w takiej bardzo oldskulowej odsłonie. 


Pozdrawiam, 
Buzzgrow.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz