Nie miałam kiedy tu zaglądać ostatnio, początek grudnia był nieco intensywny. Postarzałam się o calutki rok dnia drugiego grudnia A.D. 2014 :) :D
Z tejże okazji dostałam między innym i pulsometr, żeby ponownie ruszyć rzić z kanapy i iść znowu biegać. Przynajmniej będę wiedzieć czy mogę już wypluwać płuca, czy jeszcze nie :D Pulsometr piszczy, kiedy puls jest za wysoki albo za niski. Jak babciny ciśnieniomierz :) Mroźno i sucho za oknem, więc to dobry moment,żeby wrócić do biegania. End offtop;p
Wieniec- najbardziej uniwersalna świąteczna dekoracja, dla oszczędnych i mało tradycyjnych może spokojnie zastąpić choinkę przy małym podrasowaniu. Przyznam się,że utonęłam w pomysłach na wieniec świąteczny przeglądając Pinterest. Zwłaszcza,że obecnie można je zrobić praktycznie ze wszystkiego, począwszy od bombek a na spinkach i zniszczonej biżuterii skończywszy.
Mnie zależało,żeby wieniec był wielorazowego użytku, żeby go móc spokojnie przechowywać. Wieńce z żywych gałązek są przepiękne i pachną, ale przeraża mnie kolejny rok sprzątania igieł z przeróżnych miejsc w domu;p Zwłaszcza, przy braku dostępu do wody, suchym powietrzu, wieniec wytrzymuje ok. tygodnia, maksymalnie dwóch, potem zostaje nieładny suchelec. Z braku dostępności innych gatunków drzew, wieńce robiłam ze świerku. Powiem jedno- niesamowicie kłuje przy robocie :D Na taki wieniec zdecydowanie będzie lepsza jodła, ma bardziej płaskie, miękkie igły i pachnie po prostu obłędnie i ma gęstsze gałązki.
Mam zamiar zrobić w tym roku wieniec z gałązek także, ale szukam tylko i wyłącznie jodły, nabyłam także słomiane podkłady i druty, które fajnie usztywnią całą konstrukcję.
Na razie jednak gałązki zostawiam na tydzień następny ^^
Wracając do wcześniejszego, zależało mi na trwałości wieńca. Już w październiku znalazłam na stronie
tipy.pl genialny pomysł. Wieniec z żołędzi:) Jest mega prosty w wykonaniu, ale jego robienie najlepiej podzielić na etapy.
- Nazbieraj żołędzi, najlepiej jeszcze jesienią. Cało epa. Czyli całą reklamówkę. A przy okazji uważaj na dziki, bo ostatnio nie jest problemem jest je spotkać w lesie. ;p
- Oczyść i wysusz je w piecu, żeby nie gniły i żeby usunąć z nich wewnętrzne formy życia w postaci różnych robali. 15 minut w temp. 150 stopni powinno rozwiązać problem. A i najważniejsze- daj im wystygnąć i wyschnąć na wolnym powietrzu. Ja z własnej głupoty i lenistwa wrzuciłam je do foliowej torby zaraz po wyschnięciu i urósł na nich biały meszek ;p :D
- Kiedy jesteśmy pewni,że żołędzie są suche, można przystąpić do właściwego działania- słomiany ring obklejamy żołędziami, jak "rybią łuskę", czyli na przemian. Trzeba uważać, bo nawet najwytrawniejszy operator pistoletu kleju na gorąco może poparzyć sobie opuszki palców ;__;
- Trzeba dokładnie sprawdzić,czy wszystkie żołędzie trzymają się jak powinny. Lubią odpadać po pomalowaniu.
- Przyszykuj balkon, garaż czy jakiekolwiek pomieszczenie gdzie możesz malować w spokoju i nikogo nie będziesz drażnić smrodem oparami i brudzić farbą. Przyda się folia malarska albo stare gazety. Emalia w sprayu z połyskiem w wybranym kolorze nada wieńcowi dizajnerski wygląd i zabezpieczy przed działaniem warunków zewnętrznych. W sumie taki niemalowany też wygląda super, ale mimo wszystko dobrze jest zabezpieczyć go bezbarwnym lakierem.
- I na sam koniec, niczym szeryf grzejemy pistolet z klejem i przyklejamy co tylko chcemy, wstążki, gwiazdki, brokat, perełki. I voila!
Mnie w tym roku ilość żołędzi pozwoliła na zrobienie trzech wieńców. :)
Ten drugi już dumnie wisi na drzwiach, a pozostałe dwa są podarunkami dla bliskich osób.
Wszystkie są zrobione w kolorystyce mroźno- zimowej :) Bo śniegu narazie na próżno szukać ;p
Pozdrawiam mroźno,
Buzzgrow ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz