Hou, hou no. :D
Coraz bardziej tracę nadzieję,że w najbliższym czasie spadnie śnieg :c Szykują się perspektywa szaroburych, paskudnych, wietrznych i ciepłych świąt. Nie cierpię tego i ustawicznie co roku mam kiepski humor. Wiem,że nastrój nie powinien zależeć od pogody, ale pogoda też niesamowicie dodaje klimatu- ciepła i przytulności :) Na Śląsku ani płatka śniegu i muszę się z tym pogodzić.
Udało mi się natomiast własnymi "ręcyma", jak mawiał pewien pan, dodziergać jeszcze kilka precjozów ze swetra. Skoro nie ma śniegu, przynajmniej w domu warto zadbać o świąteczny klimat :D Ale nie ma bata, kolejnym poważnym zakupem z mojej strony będzie maszyna do szycia. Inaczej się wykończę :D
Znów z pomocą przyszedł mi Pinterest i znalazłam bardzo fajny pomysł na ozdobę- rękawiczki z dwoma paluchami- niesamowicie mnie rozczulają, bo sama mam bardzo podobne w wersji 1:1 ;)
Nawet udało mi się znaleźć wstążkę w norweskie wzory:D Osobom ze Śląska polecam pasmanterię w Galerii Katowickiej, mają mnóstwo fajnych wstążek, tylko troszku drogo :(
Ptaszory, złośliwi twierdzą że przypominają foki. Mogą być i foki :D Ale sumiastych wąsów i gigantycznych nozdrzy im brak :) Dla mnie są to bure gołębie, co robią pult! Na głowę albo rękaw.
Tutaj zebrałam wszystkie serca, które udało mi się zrobić. Reszta została umocowana w wieńcach z poprzedniego postu. Zawisły na mojej choince. :)
Cały zastęp swetrowych aniołków. Zbyt mądrych min nie mają, ale widać,że im dobrze, ciepło i wygodnie :) Bardzo szkoda,że nie udało mi się zrobić zdjęć, podczas suszenia się skrzydeł (pokryłam je klejem magikiem i obsypałam białym opalizującym brokatem) , wyglądały jakby suszyły się w pralni ^^
A tu zbliżenie na japkę. Taki dziubas :3
Podsumowując, nawet najpaskudniejszy sweter można ponownie wykorzystać, gwarantuję,że nikt się nie pozna.
Pozdrawiam,
Buzzgrow :)